czwartek, 20 sierpnia 2015
Sprawdzone w słońcu, czyli 5 moich plażowych hitów.
Napisałam plażowych, ale myślę, że będą mi one towarzyszyć również w dni słotne i deszczowe. Choć rzeczywiście test zdały po zderzeniu z ostrym słońcem i słona wodą.
Numerem jeden musi być bez wątpienia krem po opalaniu. L'oreal Sublime Sun. Jak dla mnie same plusy. Pięknie pachnie, świetnie się rozprowadza, doskonale nawilża, a dodatkowo pozostawia na skórze lekko mieniące się drobinki, które moim zdaniem, dodają opalonej skórze uroku. Cena też normalna, więc nic tylko korzystać.
Pisałam wam już kiedyś o linii kosmetyków do pielęgnacji włosów L'oereal Haute Expertise. Nadal potwierdzam ich niezwykłą skuteczność, tym razem dodając do "ulubionych" szampon i maskę do włosów suchych i zniszczonych. RE-WE-LA-CJA!
Na wakacjach towarzyszył mi również reprezentant mojej ukochanej Ziaji. Oliwka do mycia ciała z serii Liście Zielonej Oliwki. I dostałam, co obiecano: nawilżanie i natłuszczanie. A dodatkowo w pakiecie delikatny zapach, który już na zawsze będzie mi się kojarzył ze złotymi plażami Korsyki.
Olejek BIO-OIL odkryła moja Mama, zanim zaatakował nas w reklamach telewizyjnych. Wcześniej przywoziłam go z Polski, teraz stoi również na francuskich półkach aptecznych. Bio- Oil pielęgnuje skórę w przypadku blizn, rozstępów, nierównomiernego kolorytu... Lubię go bardzo. A ponieważ jestem zapachoholiczką, jego wyjątkowa woń też ma dla mnie niemałe znaczenie. Jedynym minusem jest to, że przez jakiś czas po zastosowaniu skóra pozostaje lekko oleista.
I na koniec SOS, które odkryłam w sklepie medycyny naturalnej. Nie wiem jak was, ale mnie słońce nie tylko opala, ale dodaje wątpliwego pryszczowatego uroku. Mazidło składa się z olejku kwiatów jojoby, drzewa herbacianego, lawendy i mięty. Kupiłam bez przekonania, zastosowałam bez przekonania, ale poranne odbicia w lustrze dodało mi animuszu. Jeśli więc kiedyś natkniecie się na to niezwykle połączenie, warto ten zakup rozważyć.
I tym oto sposobem zamykam kosmetyczną edycję Ola oops!! wiosna/lato 2015.
Jesieni, nadchodzę!!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Archiwum bloga
-
▼
2015
(98)
- ► października (10)
-
▼
sierpnia
(13)
- Gotowi! Do startu ! START!!
- Powtórka z rozrywki.
- Podsumowanie lata.
- W pustyni i w puszczy.
- Jesienny system kontroli domowego budżetu w 7 krok...
- Sprawdzone w słońcu, czyli 5 moich plażowych hitów.
- Zdrowe zarażanie.
- Korsyka dzika.
- Bonifacio - miasto zawieszone na skałach.
- Już nie ma dzikich plaż....
- Sur la plage abandonnee....
- Łyżki milowe.
- Czy leci z nami pilot?
Labels
balkon
blog
Boże Narodzenie
ciasteczka
do kawy
dom
dwujęzyczność
dwukulturowość
dziecko
Francja
ja
jesień
kobieta
kosmetyki
książki
lato
LBA
makijaż
mama
manualnie dla dzieci
mężczyzna
miasto
międzynarodowość
moda
moda dziecięca
moda męska
motywacja
muffiny
pasje
plastyka
pogoda
Polka we Francji
Polska
praca
przekąski
przepisy
przyjaźń
przyjemności życia
refleksje
rodzicielstwo
rodzina
rozwój dziecka
sałatki
społeczeństwo
stylizacje
stylizacje dziecięce
szafa
szkoła
trójjęzyczność
uczniowie
warzywa
wiosna
wnętrza
współczesność
zabawki
zakupy
zima
zwyczaje i obyczaje
życie codzienne
życie codzienne.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz